Mamy jakiś sentyment do tej góry. Może przez wycieczki szkolne i ogniska. Może przez niesamowicie barwne widoki o każdej porze roku. A może przez spacery, przynoszące spokój i natchnienie.

Góra Parkowa, widok z Białej Skałki
W serii Tajemnice naszych gór postaram się przywrócić stare wspomnienia, legendy i ciekawostki, które zapewne opisane są w różnych miejscach. Mam zamiar jednak zaciekawić tych, którzy jeszcze o czymś nie słyszeli i przypomnieć tym, którzy po prostu zapomnieli. Choć jesteśmy mieszkańcami Bielawy i w dzieciństwie coś nam się o ucho obiło, to niektóre informacje okazały się dla nas zaskakujące. Celem jest, jak w przypadku innych wpisów, uporządkowanie myśli, utrwalenie historii, do której można w każdej chwili wrócić.

Widok na Bielawę ze zbocza Góry Parkowej
Góra Parkowa, znana również jako Góra Krasnoludków, Góra Skrzatów, ma 455 m n.p.m. Na jej szczycie znajduje się 9 metrowa, stalowa wieża widokowa, oddana do użytku 20 czerwca 1925 roku. Nazwano ją wówczas Wieżą Wolfganga (Wolfgangturm) na cześć dr Wolfganga Dieriga – przewodniczącego Towarzystwa Gór Sowich (Elengebirgsverein). Pierwszy remont wieży miał miejsce w 1974 roku, kolejny w 1987 roku. Wówczas wieża odrestaurowana została w czynie społecznym przez pracowników „Bielbawu” z działu głównego mechanika. Późniejsze zdewastowania spowodowały wyłączenie jej z użytku publicznego. W 1998 roku z inicjatywy przewodniczącego Towarzystwa Przyjaciół Bielawy, pana Andrzeja Świętczaka, pozyskano środki we współpracy z partnerskim miastem Lingen na odbudowę wieży. Dzięki temu dziś możemy bezpiecznie z niej korzystać i podziwiać piękną panoramę Bielawy i okolic. 
Przedwojenna widokówka ze zbiorów T. Łazowskiego
Wieża widokowa (obserwator) na Górze Parkowej
Widok z obserwatora na górną Bielawę
Na starych widokówkach możemy zobaczyć dawną górską restaurację. W późniejszym czasie mówiło się również o górskim schronisku, które miało dawać wytchnienie turystom. Do restauracji prowadziła łagodna droga (Georg Schenkweg), a na niej znajdowały się liczne ławeczki. Drogę nazywano również Aleją Czereśniową, ze względu na rosnące wzdłuż niej czereśnie (tutaj znajduje się wiersz i ponadczasowa fotografia). Niestety lokal spłonął w 1947 roku. Właścicielami terenów, gdzie znajduje się góra była od 1828 roku rodzina Schenków. Więcej informacji można przeczytać w Kronice Bielawy Krzysztofa Pludry lub książce Rafała Brzezińskiego Życie w dawnej Bielawie. Życzylibyśmy sobie i mieszkańcom, aby przywrócono schronisko wraz z restauracją na Górze Parkowej. Podobno kiedyś władze gminy zastanawiały się nad utworzeniem tam obiektu gastronomicznego…

Aleja Czereśniowa w Bielawie
Skała z nazwiskami dawnych właścicieli Góry Parkowej
Niegdyś, wzdłuż zachodniego zbocza góry, można było zobaczyć pomnik Karla Jäschke, na którym widniał niemiecki napis „Pamięci współzałożyciela Towarzystwa Sowiogórskiego nauczyciela Karla Jäschke Towarzystwo Sowiogórskie Oddział Bielawa 25.09.1900.” Nie wiadomo, gdzie teraz znajduje się ten pomnik. 

Przedwojenna widokówka ze zbiorów T. Łazowskiego
Miejsce po dawnym pomniku Karla Jäschke na Górze Parkowej w Bielawie
(ok. 150 kroków na południowy-wschód od Groty Krasnoludków)
Legendy o krasnoludkach
Według legend na górze mieszkały skrzaty, które skrywały się w małych grotach. Panią wszystkich ludków-paniątek (Herrleinen) była czarodziejka Herrli, stąd przedwojenna nazwa góry Herrleinberg/Herrlaberg (spolszczona nazwa Holimberek). „[…] Krasnoludki od niepamiętnych czasów zamieszkiwały w swym podziemnym królestwie, strzegąc niezmiernych skarbów we wnętrzu góry ukrytych. Znając zaś ludzką chciwość, jak tylko mogły, unikały ludzi. Tylko raz na sto lat i to w noc świętojańską, można się było spotkać z nimi. […]” (cyt. za: Pludro, K., 2001, Legendy Gór Sowich, „Bielawskie skrzaty”). Podobno niegdyś, pewien bielawski rolnik, imieniem Adam, pracując w polu (w miejscu dzisiejszej ulicy Wodnej), dostrzegł srebrzystą aurę nad Górą Krasnoludków. Była wówczas noc świętojańska, a on był w czepku urodzony, wyruszył więc na górę z zamiarem odnalezienia skarbu krasnoludków. Szybko znalazł wejście do wnętrza góry, gdzie leżały drogocenne rzeczy. Zanurzył w nich chciwie ręce i wtem wszystko zniknęło. Przeklął ze złości skrzaty. Mimo, iż nastała ciemność, chłop dostrzegł krzątające się wokół niego ludki i coś na kształt szubienicy. Ogarnął go strach, gdy nagle usłyszał – „Łapać tego hultaja w czerwonej czapce!”. Czując sznur owinięty na szyi, przerażony wołał o pomoc i błagał o litość. Naraz ocknął się na swoim polu, cały zdrów, lecz oblany potem. Po skrzatach pozostało jedynie wspomnienie nocnego koszmaru.

Grota Krasnoludków na Górze Parkowej w Bielawie (akurat udało nam się przyłapać dwa bielawskie skrzaty J)
Jak powiadają, wraz z rozwojem Bielawy, budową domów i dróg, klekotem większej ilości ręcznych krosien, skrzatom coraz gorzej żyło się w tym hałasie. Pewnego razu do chaty Herziga w Środkowej Bielawie zastukał krasnoludek, prosząc o pomoc w przewiezieniu rzeczy. Skrzaty postanowiły opuścić Bielawę i przenieść się w spokojniejsze miejsce. Gospodarz jeszcze tej nocy zaprzągł wóz i pomógł krasnoludkom pokonać drogę w kierunku góry Ślęży. W podzięce otrzymał od nich… suche liście. Zdenerwowany wyrzucił listowie do przydrożnego rowu. Po powrocie do domu dostrzegł kilka liści, pozostałych na wozie, które przemieniły się w złoto. Dzięki temu stał się bogaty i postawił pierwszy murowany dom mieszkalny w Bielawie, który stoi do dziś przy ulicy Piastowskiej 2 - tzw. Dom Herziga (1720 rok). Do II wojny światowej był to największy hotel w Bielawie pod nazwą „Pruski Dwór” z wypożyczalnią samochodów osobowych, później do 1968 roku funkcjonował jako „Hotel Miejski”. W latach 70. działał tu bar „Szarotka”, a następnie różne punkty usługowe i handlowe pod nazwą „Labirynt”.
Chcąc spojrzeć na legendę o krasnoludkach w Bielawie z innej perspektywy, zapraszam do przeczytania wpisu na profilu fb Bielawskie okolice i tajemnice - Mit o królu Herlu.

Wyprowadzka skrzatów-paniątek z góry Parkowej na górę Ślężę, ze strony polska-org.pl
Wracając do krasnoludków, warto wspomnieć o innym obrazie Oskara Andersa „Powrót skrzatów”. W jego interpretacji skrzaty, poruszone nieszczęściami I wojny światowej, powróciły do Bielawy, by nieść jej mieszkańcom pomoc. W 1916 roku podczas imprezy charytatywnej w sali ratusza można było zakupić ufundowane na tę okazję gwoździe, które wybijano w ramę obrazu. Pieniądze z akcji przekazane zostały na pomoc inwalidom wojennym. Obraz po II wojnie światowej zaginął.

Grafika z kopiami obrazów Oscara Andersa ze zbiorów T. Łazowskiego
Na tym zakończę, choć można by było jeszcze wspomnieć o kamieniołomie, szlakach, ukrytych skarbach i zapewne wymienić kilka innych nazwisk. Ciekawskich odsyłam do literatury, wędrówki po Górze Krasnoludków i spotkań z interesującymi ludźmi, którzy uchylą rąbek tajemnicy...

oprac. Żona /14.11.2018/

1 komentarze:

Góra Parkowa może i powinna stać się rozpoznawalnym symbolem naszego miasteczka, powinna tętnić życiem może trochę na wzór Czarodziejskiej Góry w Jedlinie-Zdroju: http://www.parkaktywnosci.eu/
To jest świetne miejsce na aktywny wypoczynek, a gdzieś na linii lasu lub ciut powyżej marzy mi się kawiarnia/kanjpeczka z tarasem z widokiem na okolicę.

REPLY

Bielawianie . 2017 Copyright. All rights reserved. Designed by Blogger Template | Free Blogger Templates