Malowanie jest proste
Być może tytuł skłania do
myślenia, że jestem profesjonalną malarką. Nic z tego. Być może jestem na tyle
zarozumiała, by głosić tezę zawartą w tytule. Pod żadnym pozorem. Być może ten
tytuł oznacza, że znam jakieś nowatorskie sztuczki, o których nigdzie nie napisano. Absolutnie nie. Bez wątpienia tytuł do czegoś nawiązuje…
Od początku. W jakiś sposób od
zawsze przyciągało mnie malarstwo. Zarówno w kontekście podziwiania, jak i
fantazjowania na temat własnej twórczości. Ale odkładałam to zainteresowania na
później. A to z tego powodu, że nie było czasu i coś zazwyczaj było ważniejsze.
Myślałam, że takie hobby kosztuje majątek i przede wszystkim, że nie posiadam
talentu. Dziś mam, na szczęście, odmienne podejście do tego tematu. W myśl
podejścia arteterapeutycznego, nie ważne jak maluję, ważne, że maluję. J
Tytułowa prostota odnosi się do
serii programów, które jako dziecko oglądałam w TVP3. Jakiś czas temu przez
przypadek natknęłam się na jeden z odcinków. Od razu poszperałam w Internecie i
odnalazłam na YouTubie stare odcinki w języku polskim oraz inne, nieznane mi
dotąd w języku angielskim. I tak rozpoczęła się moja przygoda z malarstwem…
Frank Clarke, uroczy pan, który
prowadził ten program, sam przyznał, że malować zaczął późno (chyba około 40
r.ż.), a jego nauczyciel nie dostrzegł w nim talentu. Nie poddał się jednak, bo
malowanie sprawiało mu przyjemność. Stworzył program, aby uświadomić ludziom,
że malować można w każdym wieku i że jest to… proste. Myśl o nieprzypadkowym
natrafieniu na program, który mnie kiedyś zafascynował, spowodowała, że postanowiłam
wreszcie spróbować. Ponadto, w mojej biblioteczce odnalazłam zakupioną dawno
temu książkę na temat akwareli. Coś było na rzeczy. Poszperałam i zebrałam
informacje. Wiele razy natknęłam się na opinie, że najtrudniej zacząć malowanie
od akwareli… Zdziwiło mnie to, ponieważ intuicja podpowiadała mi, że ta technika
jest bliska mojej duszy i dzięki niej będę mogła wyrazić swoje uczucia.
Simply Painting - w polskiej wersji Malowanie obrazów to proste – uchylę rąbek tajemnicy
Frank Clarke używa akwareli w tubkach – osiem kolorów: błękit kobaltowy, żółcień cytrynowa, umbra palona (w filmie instruktażowym Frank namalował obraz posługując się wyłącznie tym kolorem), czerwień jasna, siena naturalna (często!J), ultramaryna, karmazyn alizarynowy, szarość Payne’a oraz biały gwasz (kryjąca farba wodna). Do tego dodać trzeba:
- papier akwarelowy 300g/m2,
kartka 25x35 cm;
- trzy pędzle: duży z naturalnego
włosia koziego (1,5 cala lub 3,5 cm), średni z naturalnego włosia koziego (¾
cala lub 2 cm) i mały - nylonowy rigger. Kozie włosie uzyskuje
charakterystyczne zakrzywienie, nie wraca do pierwotnego kształtu. Z kolei
rigger ma kształt szpica i długie, cienkie włosie, które wraca do pierwotnego
kształtu. Dobrze maluje się nim linie.
- prosta paleta;
- linijka i ołówek;
- pojemnik z wodą;
- ściereczka;
- taśma maskująca;
- płyn maskujący (służy do zakrywania części akwarelowego obrazka, które chcemy zostawić białe; używamy do
niego starego pędzla; trzymamy na pędzlu 20 sekund, inaczej płyn zaschnie i
sklei włosie, co bardzo trudno zmyć; płyn musi dokładnie wyschnąć przed
malowaniem, bo pędzel z farbą przyklei się do płynu).
Frank Clarke ma pewną zasadę,
dotyczącą kolejności malowania: Have Some More Fun, co oznacza, że w pierwszej
kolejności zajmujemy się horyzontem (horizon), potem niebem (sky), następnie
planem drugim (middleground) i planem pierwszym (foreground). Nie trzeba
martwić się brakiem warsztatu rysunku, ponieważ autor pokazuje, z jaką
łatwością można naszkicować ludzi, konia, owce czy łódkę, np. jego słynne
„kerisz” (irlandzka wymowa sprawiła, że dłuższy czas zajęło mi dojście do tego,
że chodzi o słowo carrot, czyli marchewka) jako przykład narysowania postaci
ludzkiej lub konia. Ponadto, Frank bez żadnych ogródek używa suszarki (co dla innych akwarelistów
byłoby grzechem), bo musi skończyć swoje dzieło w mniej niż 25 minut. Na malowanie
tła, licząc od pierwszego pociągnięcia, ma się całe 2 minuty, później farba
wyschnie i jeśli zatrzymamy się w nieodpowiednim momencie niebo będzie
wyglądało jak drzwi garażu (poczucie humoru F.C.).
Przekonałam się o tym niejednokrotnie.
Kadr z filmu instruktażowego Simply Painting Introduction to Watercolour |
Kadr z filmu instruktażowego Simply Painting Introduction to Watercolour |
- Specjalne narzędzie do malowania chmur to… papier toaletowy. J
- Gałązki i pnie tworzymy za
pomocą… paznokcia.
- Małych pędzli używamy rzadko, a
częściej dużego. Dlaczego? Bo dużym pędzlem maluje się szybciej (uwielbiam poczucia
humoru Franka).
- Nie malujemy resztkami farby na
palecie.
- Motto to: „Malowanie świetnie na nas wpływa” lub „Jeśli boli was głowa, chwyćcie za pędzel”.
- F.C. zazwyczaj stosuje
malowanie na sucho, choć czasami maluje techniką mokre na mokre (mokry papier zachowuje się jak bibuła).
- Kiedy akwarela wyschnie, będzie o 30% jaśniejsza.
- F.C. ma również filmy
na temat malowania akrylem.
Od mojego pierwszego poważnego malunku minęło już kilka miesięcy. Oprócz zdolności i techniki różni mnie od profesjonalnych malarzy coś jeszcze... Porzucanie malowania. Ale z drugiej strony, powroty są fascynujące. Po prostu, co jakiś czas J, zaczynam wszystko od początku.
Od mojego pierwszego poważnego malunku minęło już kilka miesięcy. Oprócz zdolności i techniki różni mnie od profesjonalnych malarzy coś jeszcze... Porzucanie malowania. Ale z drugiej strony, powroty są fascynujące. Po prostu, co jakiś czas J, zaczynam wszystko od początku.
Na szczęście w Bielawie mam okazję trafiać na ciekawe wernisaże i nacieszyć oko do woli. Pod koniec września byłam na otwarciu
wystawy Tadeusza Kwazebarta w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Ponadto, duże
wrażenie robi na mnie twórczość Romana Gargasa. Chyba poprzez prostotę i
naturalność rysunków. W maju br. byłam na promocji jego tomiku wierszy „Mistrz
i Krystyna” w serii Sudecka Poezja i Proza wydawnictwa Bibliotheca Bielaviana.
O tym, że Roman Gargas malował wiedział prawie każdy. Ale mało kto słyszał o
jego wierszach. Nawet żona, zmarłego w 2009 roku artysty, była zaskoczona
niektórymi odnalezionymi utworami. Publikacja łączy więc piękno słowa z
nastrojowymi rysunkami, nierzadko nawiązującymi do miejsc i uliczek w Bielawie.
oprac. Żona /11.10.2018/
1 komentarze:
Programy Pana Clarka to mistrzostwo. Nie porywa się on na super skomplikowane treści (jak np. Zbukvic czy Castagnet) tylko maluje prosto i szybko, dzięki temu początkujący nie zniechęcają się do malowania.
REPLY